6. maja 1945 w willi na Krzykach podpisana została kapitulacja Festung Breslau. Wraz z tym faktem jeszcze nie realnie, ale z dzisiejszej perspektywy symbolicznie, skończył się niemiecki rozdział historii tego miasta. Od 75 lat nie ma Breslau, jest Wrocław – miasto, w którym przyszło mi mieszkać i które dla moich dzieci jest już miastem rodzinnym. One są i już zawsze będą „stąd”, niezależnie od tego gdzie rzuci je los i od tego czy „Wrocław” pozostanie ostatnią nazwą jaką to miejsce będzie nosiło w swoich dziejach.
Przy okazji pandemicznej izolacji, wolnego czasu i w ramach refleksyjnej natury, przeglądając wiosną po raz n-ty swoje rowerowe archiwum, natknąłem się na zeszyt, który Małżonka kupiła dla mnie kiedyś przypadkiem na internetowej aukcji. Kilkanaście stron z powklejanymi, wyciętymi z gazet fotografiami rowerzystów. Jeśli wierzyć (bo dlaczego nie? ;-)) podpisom – większość zdjęć pochodzi w dziennika „Breslauer Neueste Nachrichten” z 1937 roku.
Wcześniej oglądałem sobie ten zeszyt kilka razy, ale nie wzbudził we mnie jakichś większych emocji, choć owszem – cieszył jako oryginalny rowerowy relikt. Chyba to było w czasach kiedy nie utożsamiałem się za bardzo z kierownicami typu „baranek”. Ale tym razem jakoś inaczej do niego podszedłem. Zacząłem bliżej przyglądać się fotografiom, czytać nazwiska przedstawionych na nich kolarzy, zastanawiać się kim byli cykliści na zdjęciach niepodpisani. Kim w ogóle była osoba, która album wykleiła? Ruszyłem do internetowej wyszukiwarki i…
Prawie nic!
Poza kolarzami z sukcesami międzynarodowymi – niezidentyfikowane nazwiska.
Brak informacji o przedstawionych wyścigach, oprócz oczywiście tych największych jak Tour de France czy Mistrzostwa Świata.
Nieobecna w internecie historia klubów kolarskich z Breslau (RV. 1887, PSG Stephan Breslau).
Jedynie wzmianki o istnieniu takiego tytułu prasowego jak „Breslauer Neueste Nachrichten”.
Albo źle szukam, albo muszę się nauczyć niemieckiego, albo jedno i drugie. Być może wystarczy po prostu wyjść z internetu i wybrać się do jakiejś prawdziwej biblioteki, archiwum?
Dlatego właśnie publikuję poniżej wszystkie zdjęcia z „mojego” zeszytu. Jeśli coś wiesz i możesz mi podpowiedzieć, pisz! 🙂
Jest zatem rok 1937. Przenieśmy się na początek do ..Kopenhagi: