-Wzgórze przy Ziębickiej? Tam jest jakieś wzgórze?!

Jak zwykle przypadkiem, podczas któregoś przeglądania mapy odkrywam, że raptem za jednym cmentarzem i dwoma Rodzinnymi Ogrodami Działkowymi od mojego osiedla wznosi się nieznana mi dotychczas osobliwość w postaci wypukłej rzeźby terenu. Wybitność 8,5 m. ponad otaczający teren jest osobliwością oczywiście tylko w warunkach wrocławskich. Wikipedia zdradza ponadto prawdę o nienaturalnym pochodzeniu tegoż wzgórza, które jest pozostałością po wysypisku odpadów z nieczynnej już gazowni miejskiej w dzielnicy Tarnogaj.

Oprócz wpisu o rzeczonym pagórku, w wikipedii zaciekawia mnie jego kategoria – Wzgórza Wrocławia i zalinkowany artykuł z gotową listą:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wzg%C3%B3rza_we_Wroc%C5%82awiu

Małe zaskoczenie, ponieważ lista jest pokaźna. Byłem wcześniej na …przeliczam, że 12 z 26 wymienionych wzniesień. Kilka kojarzę z nazwy lub z widzenia. Pomysł objechania wszystkich rowerem to oczywista konsekwencja zapoznania się z wpisem.

Czy lista jest kompletna a każde wzgórze zasługuje na obecność na niej? Być może nie. Jednak ranga jaką daje wpis w wikipedii nobilituje wyzwanie na tyle, że pozwalam sobie nadać mu nazwę Korony Wrocławia. Na wspólną przygodę daje się namówić 4 kolegów.

Trasa powstaje w RideWithGps. Starałem się zaplanować ją jak najkrótszą a jednocześnie maksymalnie przejezdną, po pętli, oraz unikając na ile się da większych arterii. Z założenia dla rowerów nieszosowych, bo porę roku i czasy mamy gravelowe. Efekt, trochę nawet niespodziewanie, wyszedł idealny na eskapadę od zimowego świtu do zmroku: 122 km i niecałe 500 m. podjazdów. Od razu wiadomo, że 2 szczyty – Góra Sienicka i Wzgórze Maślickie – nie są oficjalnie dostępne. Nie rezygnujemy jednak z odwiedzenia choćby podnóża. Po wierzchołku kolejnego wzniesienia, Cmentarza Żołnierzy Polskich, nie wolno poruszać się rowerem, ale można wejść piechotą. Pozostałe miejsca jak najbardziej do wjechania.

Wyruszamy więc po koronę. Jest 2. lutego 2020 r. i nic nam się dziwnie nie kojarzy, aczkolwiek data wydaje się dość intrygująca. Restauracja, w której posilaliśmy się śródwycieczkową pizzą, nie przetrwała wiosennego lockdownu 🙁

1. Wzgórze Mikołajskie

Dawne wysypisko gruzów po zniszczeniach wojennych.

Start i meta, żeby wszystko się ładnie zapętliło. Każdy z uczestników mieszka w innej części miasta, także wybieramy miejsce mniej więcej centralne, któremu atrakcyjności dodaje fakt, że trzech z nas pracuje w tutejszym kompleksie biurowym.

Mikołajskie jest na liście w wikipedii, ale go (wzgórza) nie ma. Zostało zlikwidowane ponad 10 lat temu a na jego miejscu powstał kompleks biurowców. Pozostał niewielki pamiątkowy (?) nasyp.

2. Wzgórze Gajowickie (139,7 m.n.p.m.)

Dawne miejskie wysypisko śmieci zlikwidowane jeszcze przed II Wojną Światową.

Zwane również Górką Pafawag. Ze szczytu widać m.in. stadion Śląska Wrocław przy ul. Oporowskiej. Kiedy jeszcze WKS rozgrywał tam spotkania ligowe i akurat po jakichś rozróbach przytrafiały się karne mecze bez udziału publiczności, górka spełniała rolę trybuny.

Zagadnięty pan spacerujący z psem opowiada nam o czasach świetności górki Pafawag – np. o toczącym się tutaj życiu sportowo-rekreacyjnym.

3. Górka Wiatraczna (127 m.n.p.m.)

Naturalne wzniesienie morenowe.

Nazwa wskazuje, że faktycznie teren był tu na tyle wyniosły, aby onegdaj wykorzystać miejsce do usytuowania wiatraka. Dzisiaj – plac zabaw między blokami. Dowodem na wzgórzowatość są 4 schodki, które trzeba pokonać aby zejść do sąsiadującej z placem zabaw ulicy Grabiszyńskiej.

4. Cmentarz Żołnierzy Polskich (137 m.n.p.m.)

Nekropolia założona na usypisku z gruzu.

Pochowano tu prochy kilkuset polskich żołnierzy i cywilnych ofiar II wojny światowej.

Wprowadzamy rowery piechotą. Zdarzyło mi się kiedyś wjechać tu na kołach. Przecież „wszyscy wjeżdżali” a ścieżki bardzo kuszą – od południowej strony jest nawet serpentyna. Spotkałem wtedy na górze starszego pana, który powiedział mi o tym, że na cmentarzu są pochowane szczątki m.in. jego kolegów żołnierzy z czasów II Wojny Światowej. Prosił, aby przez szacunek dla nich nie jeździć tutaj. Jakoś tak mnie to spotkanie ujęło, że nigdy więcej rowerem tu nie podjechałem.

5. Mała Sobótka (136 m.n.p.m.)

Usypisko z XIX w. Znane również jako Górka Skarbowców albo Górka Miłości.

Jedno z najbardziej popularnych rowerowo wzgórz z listy. Na zboczach sieć ścieżek, które pozwalają niektórym nakręcać tu iście górskie w stosunku do dystansu przewyższenia.

6. Wzgórze Bendera (131 m.n.p.m.)

Usypisko z XIX w.

Przejeżdżałem wielokrotnie obok w drodze do i z pracy, ale nigdy wcześniej nie odwiedziłem. Nazwa upamiętnia jednego z zasłużonych prezydentów miasta Georga Bendera z czasów kiedy prezydent nazywał się nadburmistrzem a miasto – Breslau.

7. Skórnik (129 m.n.p.m.)

Usypisko z XIX w. Tak jak dwie poprzednie górki, powstało z nadwyżek materiału, z którego budowano przebiegającą obok kolejową towarową obwodnicę Wrocławia.

Można nawet nieco się zmęczyć podjeżdżając albo poczuć impuls do złapania za klamki hamulcowe na zjeździe. Jedno i drugie jednakowoż potrwa bardzo krótko. Ulica Koszycka, przy której leży Skórnik, chyba przez cały rok nie przesycha z błota i tylko dlatego nie przebiega tędy moja ulubiona trasa do pracy.

8. Wzgórze Andersa (138,14 m.n.p.m.)

Dawne wysypisko gruzów po zniszczeniach wojennych.

W czasach mojego pierwszego poznawania Wrocławia, czyli dawno minionych studiów, podstawowa górka do jazdy rowerem MTB w mieście jaką byli w stanie polecić koledzy. Wtedy bardziej rozległa. Dziś sporą część zagarnął teren aquaparku. Na szczycie pump track. Czasami zaglądam tam w drodze do pracy – na rozgrzanie kolan.

Przed kolejną wspinaczką ładowanie energii. Aby podtrzymać klimat wycieczki, wybór pada na restaurację z pagórkowatym logo.

9. Wzgórze Gajowe (155,4 m.n.p.m.)

Dawne wysypisko gruzów po zniszczeniach wojennych. Dodatkowo „wypiętrzone” dzięki przeniesieniu części materiału ze Wzgórza Andersa podczas budowy tamże aquaparku.

Jedno z najrozleglejszych i z najbardziej niewykorzystanym potencjałem. Trochę się mówiło o planach budowy tutaj nawet kompleksu narciarskiego, ale zagospodarowanie tak długo się przeciągało, że przyroda wzięła miejsce w swoje władanie i pojawiły się tutaj unikalne gatunki chrząszczy i pająków, które teraz wypadałoby chronić.

10. Wzgórze przy Ziębickiej (133 m.n.p.m.)

Dawne wysypisko odpadów z miejskiej gazowni z czasów przed II wojną światową.

Zaczyn „korony”. Rysując po mapie jakąś „trasę na niedzielę” zaintrygowało mnie nie tyle to, że nie znałem tego wzgórza ile fakt, że tą górkę mam prawie pod domem. Zacząłem szukać informacji o niej i trafiłem na wpis w wikipedii, z którego wysypał się cały worek wzgórz.

11. Wzgórze przy Wilczej (142 m.n.p.m.)

Dawne wysypisko gruzów po zniszczeniach wojennych.

To chyba dla mnie odkrycie tego dnia. Ponownie wzniesienie mijane przynajmniej dziesiątki razy. Za niczego nie zdradzającym szlabanem kryje się ścieżka do miejsca dość tajemniczego. Kolega wrocławianin zdradził, że nigdy nie odważył się tam zapuścić.

12. Józefinka (122 m.n.p.m.)

Wzgórze – dowód na to, że naukowcy a szczególnie kartografowie są bardzo potrzebni ludzkości. Bez nich nigdy bym nie wpadł na pomysł, że tam jest wzgórze.

13. Góra Sienicka (122 m.n.p.m.)

Jeszcze mocniejszy dowód na to samo, choć przyprawiony pewną dozą goryczy. Na pewnym poziomie nauka staje się dla ludzi spoza danej dziedziny dość niedostępna i hermetyczna, czego metaforą jest ochrona tegoż szczytu ogrodzeniem z furtką. Jedno z 2 wzgórz Korony Wrocławia oficjalnie nazwane górą (może dlatego takie wyjątkowe i zagrodzone). Faktycznie jednak teren należy do Uniwersytetu Przyrodniczego, mieści się tam Rolniczy Zakład Doświadczalny.

14. Wzgórze przy Ceglanej (134 m.n.p.m.)

Dawne wysypisko odpadów komunalnych działające w latach 1975-1995.

Wjazd okazał się dość wymagający. Dwa wierzchołki, z których tylko jeden jest oficjalnie dostępny do zdobycia. Na górze trawiasto z otwartą perspektywą ale brak spektakularnych widoków. W stronę centrum dość nieciekawe klimaty wysypiskowe.

15. Wzgórze Kilimandżaro (134 m.n.p.m.)

Usypisko z mułu i żwiru wydobytych podczas budowy kanału przeciwpowodziowego

Najbardziej zroweryzowane. Często odbywają się tu mniej lub bardziej oficjalne zawody MTB czy CX. Pomiędzy drzewami pobudowane takie rampy, że szacuneczek dla skaczących.

16. Wzgórze przy Jaracza (122 m.n.p.m.)

Tu mieliśmy największy problem ze zlokalizowaniem czegokolwiek. Opis w internecie jest bardzo mało precyzyjny. Na miejscu zgodziliśmy się uznać za wzgórze poniższą rampę garażową.

A wyczerpujące poszukiwania zmusiły nas do dłuższego popasu ze skądinąd bardzo smaczną pizzą.

Paweł mieszka w tym rejonie Wrocławia i zasugerował, żebyśmy odwiedzili dodatkowo Park Tołpy, gdzie górka jest całkowicie godna znalezienia się w Koronie Wrocławia.

17. Wzgórze Słowiańskie (125 m.n.p.m.)

Najprawdopodobniej również dawne wysypisko gruzu, choć nie znalazłem informacji potwierdzającej to na 100%.

Otoczenie i dojazd w mojej klasyfikacji najmniej ciekawe ze wszystkich wzgórz.

Na szczycie Pomnik Wyzwolenia Wrocławia.

Mogę co najwyżej przytoczyć jedną ciekawostkę, aby ten akapit nie zionął pustką. Wzgórze znajduje się na osiedlu Ołbin, które po „wyzwoleniu” Wrocławia należało do najmniej zniszczonych (ocalało ok. 70% budynków), natomiast właśnie w tym miejscu, na ponad 20 lat po wojnie, pozostawiono ku przestrodze jedną zrujnowaną kamienicę z przyczepionym olbrzymim symbolem bomby i hasłem „NIE” (lub „Nigdy więcej wojny”). O kamienicy śpiewał też zespół Romuald i Roman.

Nie wiem jednak czy bomba i napis nie są miejską legendą choćby dlatego, że pamiętające ją osoby nie mają pewności co do treści antywojennego hasła. Z kolei czytając historię o bombie miałem nieodparte wrażenie, że widziałem gdzieś dokładnie taką symbolikę, wręcz mam ją wyraźnie wrytą w pamięć. W końcu znalazłem plakat, oraz informację, że został on odtworzony w postaci instalacji na zniszczonej kamienicy przy ulicy ..Marszałkowskiej w Warszawie.

18. Wzgórze Polskie (127 m.n.p.m.)

Fragment dawnych fortyfikacji – Bastion Ceglarski.

Niemal samo centrum. Odra i Ostrów Tumski na wyciągnięcie ręki.

19. Wzgórze Partyzantów (132 m.n.p.m.)

Fragment dawnych fortyfikacji – Bastion Sakwowy.

Na szczycie w przeszłości mieściło się m.in. obserwatorium astronomiczne. Doskonałe usytuowanie, niestety zabudowania w stanie postępującej ruiny. Oby w przyszłości miejsce odzyskało blask.

20. Górka Szczepińska (124 m.n.p.m.)

Kameralne otoczenie. Za górką bardzo przyjemna ścieżka wzdłuż Odry, której wcześniej nie znałem.

21. Wzgórze Kapliczne (120 m.n.p.m.)

Dawny gród ludu z kultury łużyckiej.

Nazwijmy je Wrocławskim Kappelmuurem 😉

22. Szaniec Szwedzki (126 m.n.p.m.)

Tak jak poprzednie – grodzisko z epoki brązu.

Podobno w czasie wojny XXX-letniej stacjonowali tu Szwedzi – stąd nazwa.

Las Osobowicki. Popularne miejsce do wszelkich odmian nieasfaltowego rowerowania. Las we Wrocławiu, a więc sam w sobie cel godny wycieczki.

23. Sośnik (118 m.n.p.m.)

Wydma.

Nie mam pewności, czy odhaczyliśmy właściwy punkt, ale „na kwadracie” zaznaczyliśmy na wszelki wypadek kołami każde miejsce, które wydawało się zdradzać cechy wyniosłości.

Po Sośniku mamy do zdobycia jeszcze tylko 3 wzgórza, wśród nich dwa najwyższe z całego zestawu, ale dystansu pozostało ponad 40km. Nasze tempo okazało się sporo niższe niż założone. Godzina do zmroku. Po przegrupowaniu kontynuujemy wycieczkę w zmniejszonym do 3 osób składzie.

24. Wzgórze Maślickie (157,4 m.n.p.m.)

Wysypisko śmieci z lat 1960-2000.

Najwyższy ząbek w koronie. Niestety oficjalnie niedostępny. Jako byłe wysypisko odpadów stanowi zagrożenie biologiczne z powodu potencjalnie uwalniających się trujących oparów. Wiem, że są tacy, którzy wjeżdżają na górę. Droga jest i trochę kusi.

25. Szaniec Pandurów (114 m.n.p.m.)

Sztucznie usypane wzniesienie.

Przy bardzo urokliwym ujściu Bystrzycy do Odry. Kiedyś miejsce wycieczek z Breslau z przystanią parowców i popularną gospodą. Podczas rozpoznania internetu przed wycieczką natrafiam na wykonane tutaj zdjęcie grupy rowerzystów. Próbujemy z Krzysztofem i Pawłem odtworzyć klimat tamtej chwili. Kozy rekonstruują głowy wychylone z okien. Efekt – na miarę możliwości całej zaangażowanej ekipy 🙂

Po sprawdzeniu na drugi dzień okazało się, że jednak właściwy punkt wierzchołkowy przestrzeliliśmy poszukując go gdzieś po zaroślach, podczas gdy trzeba było normalnie jechać drogą. Z drugiej strony – szaniec to jednak struktura rozciągła a nie punktowa, więc uznajemy obiekt za zaliczony.

26. Wiśniowa Góra (148 m.n.p.m.)

Najwyższy naturalny punkt Wrocławia w największym w mieście kompleksie leśnym (Las Mokrzański). Docieramy tutaj już w zupełnych ciemnościach.

Po zdobyciu wszystkich szczytów z listy wracamy jeszcze na miejsce startu aby zamknąć pętlę. Czeka tam jeszcze kilka pagórków.

Polecałbym tą wycieczkę każdemu, kto już poznał rowerowo podstawowe i często wręcz zatłoczone trasy choćby po wrocławskich wałach, chciałby dotrzeć do nieoczywistych atrakcji miasta a słowo „atrakcja turystyczna” nie łączy się dla niego jedynie z ładnymi miejscówkami ale może być również czymś mniej dosłownym. Idę o zakład, że nie ma jak na razie wielu osób, nawet wśród wrocławian, które mogą się pochwalić zdobyciem korony miasta według wikipedystów. I nie trzeba przecież jechać od razu całości. Ale jeśli całość, to ciekawe czy ktoś potrafiłby ułożyć krótszy wariant naszej rundy? Na przykład wszystkie wzgórza na pętli poniżej 100 km?

Przy okazji, Marcin podesłał mi ostatnio informację, że od kilku lat można zostać zdobywcą Korony Wrocławia w nieco innej formule. Wyzwanie polega na odwiedzeniu 5 punktów widokowych zlokalizowanych na wrocławskich budowlach i jest nagradzane odznaką (prawdziwą) od Towarzystwa Miłośników Wrocławia: https://www.wroclaw.pl/zdobadz-korone-wroclawia

Tags:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.