Bez wychodzenia z domu, czyli everesting po raz który?

Bez wychodzenia z domu, czyli everesting po raz który?

Albo: Oszustwo do kwadratu, bo nie tylko wcale nie wjeżdżasz na Mount Everest, ale w ogóle nigdzie nie wjeżdżasz. Albo: Najbardziej dostępne rowerowe wytrzymałościowe wyzwanie na świecie, bo wstajesz z kanapy, wsiadasz na rower i wyruszasz na Mount Everest. Wirtualny everesting chciałem zaliczyć od ubiegłego roku. Głównym motywem była chęć sprawdzenia jak toto się ma do wyzwania w realnym wydaniu. Zasady…

Moja Najcudowniejsza Małżonka, czyli everesting na Malcie

Moja Najcudowniejsza Małżonka, czyli everesting na Malcie

Dziwny ten everesting. Myślałem, że jeśli uda się raz to odhaczę życiowy cel i nie pomyślę nawet o powtórce. Tym bardziej byłem tego pewien podczas pierwszej próby i zaraz po niej. Niestety zaglądam czasami na https://everesting.cc/ a tam – system motywacyjny. Dodatkowe odznaki do zdobycia – everesting na podjeździe gruntowym, ikonicznym, odpowiednio stromym, położonym w mieście. Niczym w programach lojalnościowych jakiejś…

Stąd jestem, czyli everesting po raz pierwszy

Stąd jestem, czyli everesting po raz pierwszy

Everesting kusił mnie od dłuższego czasu dzięki Piotrowi Kłoczkowskiemu – pierwszemu pogromcy tego wyzwania w Polsce. W 2015 na liście zawodników startujących w supermaratnie szosowym Liczyrzepa przeczytałem jego „notkę biograficzną” i pomyślałem, że to mogłoby być coś dla mnie. Zasmakowałem odrobinki everestingu towarzysząc Piotrowi na kilku rundach podczas jego trzeciego everestingu w Zachełmiu (https://www.strava.com/activities/1539854366). Brakowało tylko konkretnego impulsu żeby odważyć się…